Moje tłumaczeniowe Top 3, czyli najciekawsze zlecenia w roku 2022

Wypad do Mediolanu, lot z jednego końca Polski na drugi i z powrotem w jeden dzień oraz największe zawory, jakie widziałam w życiu

– A nie nudzi ci się tak ciągle siedzieć przed komputerem?

Takie pytanie zadała mi kiedyś koleżanka podczas spotkania klasowego po latach. Jej wyobrażenie o pracy tłumacza nie jest wyjątkiem. Wiele osób myśli, że tłumacz to taki mol książkowy w okularach, zagrzebany w słownikach i stukający w klawiaturę. Nic bardziej mylnego! Zobacz, co robiłam w ubiegłym roku, kiedy pracowałam dla firm zamawiających usługi tłumaczeniowe.

Tłumaczenie ustne w Lombardii, a potem wystawa w Mediolanie

Do Lombardii pojechałam na kilka dni. Było to tłumaczenie ustne dla firmy planującej zakupić nowoczesną linię produkcyjną do swojego zakładu. Byłam tłumaczem dla trzech pracowników, którzy pojechali do siedziby producenta, aby zobaczyć pracującą linię na żywo.

Oprócz zapoznania się z instalacją, odbyły się również rozmowy handlowe i ożywione negocjacje.

Możliwość zobaczenia pracującej linii oraz zapoznania się z cyklem produkcyjnym bardzo pomogły mi w późniejszym tłumaczeniu dokumentacji technicznej oraz oprogramowania. W drugiej połowie tego roku planowana jest instalacja linii w polskim zakładzie i już nie mogę się doczekać tłumaczenia podczas montażu i szkolenia z obsługi!

Zasłużony odpoczynek w Mediolanie

A dlaczego to zlecenie tak mi przypadło do gustu? W końcu specjalizuję się w tego typu projektach i często widuję linie produkcyjne…

Owszem, ale nieczęsto mam okazję odpoczywać po zleceniu w Mediolanie! Skorzystałam z okazji i przedłużyłam mój pobyt we Włoszech. Po odstawieniu polskiej ekipy na lotnisko w Bergamo, wsiadłam do pociągu i pojechałam do stolicy Lombardii. Odwiedziłam moje ulubione zakamarki oraz wpadłam do Fondazione Prada, gdzie odbywała się wystawa Useless bodies, eksplorująca status ciała człowieka w erze post industrialnej.

Rzeźby sylwetek ludzkich na wystawie w Fondazione Prada, Mediolan
Wystawa Useless bodies, Fondazione Prada, Mediolan
Zdjęcie: zasoby własne

Jednak gwoździem programu, który interesował mnie od dawna są tam dwa drzewa figowe rosnące na dziedzińcu. Jak opowiadał mi pan z ochrony, sama Miuccia Prada zrywała z nich figi i smażyła konfitury z cynamonem i rumem…

Dwa drzewa przed budynkiem
Drzewa figowe na dziedzińcu Fondazione Prada
Zdjęcie: zasoby własne
Zbliżenie na owoc figi rosnącej na drzewie
Z tych fig Miuccia Prada smażyła konfitury
Zdjęcie: zasoby własne

Rano wylot z Rzeszowa do Szczecina, wieczorem powrót do domu

Jednym z ubiegłorocznych zleceń, które wspominam najmilej było tłumaczenie ustne podczas prezentacji produktowej oraz szkolenia dla serwisantów i dealerów podestów osobowych i wózków kompletacyjnych.

Hamulce tarczowe Brembo jak dzieła sztuki w mediolańskim muzeum

Większe odległości, a co za tym idzie – związane z tym koszty przyjazdu i pobytu tłumacza – stanowią często dla wielu firm przeszkodę nie do pokonania. Tych kilkaset złotych więcej na profesjonalną usługę okazuje się nierzadko kwotą nie do przejścia. Wygrywa opcja „jakoś się dogadamy”. Jednak w firmie mojego klienta, sprzedającego włoskie urządzenia, pracują profesjonaliści. Wiedzą, że sprawna komunikacja to klucz do sukcesu. Dlatego stawiają na stałą współpracę z jednym tłumaczem, który zna produkty oraz potrafi płynnie i precyzyjnie przekazywać treści w obu językach, polskim i włoskim.

W przypadku tego projektu nie było żadnego problemu z zamówieniem usługi tłumaczenia z odpowiednim wyprzedzeniem. Nie miał znaczenia fakt, że ja mieszkam w Rzeszowie, a tłumaczenie miało się odbyć w Szczecinie. Już kilka tygodni wcześniej dostałam materiały, na podstawie których mogłam się przygotować do pracy podczas wydarzenia. Kupiłam również bilety lotnicze na trasie Rzeszów-Warszawa-Szczecin. Dzięki tak sprawnej organizacji, szkolenie przebiegło bezproblemowo. Uczestnicy otrzymali informacje i nabyli umiejętności, po jakie przyjechali do Szczecina z całej Polski.

Ja natomiast mogłam zobaczyć na żywo platformy, podesty oraz wózki, których instrukcje obsługi (potrzebne dla celów dopuszczenia do użytkowania przez Urząd Dozoru Technicznego) tłumaczę od kilku lat. A dzięki rozmowie z głównym konstruktorem wózków, który wyczerpująco odpowiedział na moje pytania i zaprezentował kilka funkcji, przyszłe tłumaczenia instrukcji będą jeszcze lepsze.

grupa osób w sali konferencyjnej, uczestnicy szkolenia, prowadzący oraz profesjonalny tłumacz
Tłumaczenie ustne podczas prezentacji produktu
Zdjęcie: dzięki uprzejmości klienta
Grupa osób, widok z góry
Tłumaczenie ustne podczas szkolenia praktycznego z serwisowania podestów osobowych i wózków kompletacyjnych
Zdjęcie: dzięki uprzejmości klienta

Największe zawory, jakie widziałam w życiu

Miejsce na podium moich ubiegłorocznych, najfajniejszych zleceń zajmują również zawory przeznaczone do elektrowni we Włoszech. W 2022 r. przetłumaczyłam kilka instrukcji obsługi takich zaworów. Współpraca z tym klientem, firmą specjalizującą się w energetyce wodnej i cieplnej, była bardzo wymagająca, ponieważ instrukcje były sporządzone w języku angielskim, a ja musiałam je przetłumaczyć na język włoski.

Tłumaczenia z angielskiego na włoski to usługa, na którą nie ma w Polsce dużego popytu. Dlatego zawsze cieszą mnie zlecenia w tej kombinacji językowej.

Duży zawór kulowy przeznaczony do elektrowni
Instrukcję obsługi tego „niewielkiego” zaworu przetłumaczyłam z języka angielskiego na włoski
Zdjęcie: dzięki uprzejmości TB Hydro
Zawór kulowy w otoczeniu przemysłowym
Robi wrażenie, prawda? Tłumaczenie instrukcji technicznych do takich zaworów, w dodatku z języka angielskiego na włoski, to całkiem poważna sprawa
Zdjęcie: dzięki uprzejmości klienta

Co mnie czeka w 2023

Jeszcze nie wiem. Mam kilka ciekawych zapytań, ale – jak to zwykle bywa w branży tłumaczeniowej – nie nastawiam się na nic konkretnego, dopóki nie dostanę oficjalnego zamówienia.

Wpisy blogowe o podobnej tematyce