Giò i Giulia: sokoły, które wybrały życie mediolańskich celebrytów

Wybierasz się do Mediolanu w kwietniu lub w maju? Nie patrz przed siebie, ani tym bardziej pod nogi. Patrz w niebo!

Poznaj Giò i Giulię, zakochaną parę sokołów wędrownych, które zerwały ze stereotypem sokolego życia i zamiast mieszkać w gnieździe na urwistej skale gdzieś na Nizinie Padańskiej wolą lansować się w światowej stolicy mody i finansów.

Przeprowadzka do Mediolanu

Ta historia zaczyna się w 2014 roku. Wtedy właśnie, któregoś dnia dwa sokoły wędrowne stwierdziły, że znudziło im się mieszkać wśród gór i lasów, i chętnie zamieszkają w Mediolanie. Ponieważ z kasą krucho, a fajne mieszkanie w dobrej cenie nie tak łatwo w stolicy mody znaleźć, ptaki wybrały luksusowy taras w widokiem na miasto i zakamuflowały się na dachu drapacza chmur Pirelli. Tam założyły rodzinę, jednak dzieciaki wrzeszczały i się nie słuchały, więc dzicy (nomen omen) lokatorzy szybko zostali odkryci. I wtedy ruszyła machina.

Giò i Giulia: z kamerą na dachu wieżowca Pirelli

Ptaki miały farta. Choć sokoły to nie słodkie kotki, szybko podbiły serca mieszkańców. Co więcej, zdobyły również sympatię władz miasta. Dostały nowe gniazdo, gustowne obrączki, imiona, a z czasem dorobiły się nawet statusu celebrytów i mają swojego własnego Big Brothera: można je obserwować w streamingu oraz na Facebooku.

Dwie kamery dzień i noc rejestrują życie skrzydlatych mieszkańców penthousu w centrum. Zdobyte w ten sposób informacje są wykorzystywane nie tylko do promocji miasta w mediach, ale również służą ornitologom oraz organizacjom proekologicznym do poszerzania wiedzy oraz uświadamiania społeczeństwa w kwestiach urbanizacji przyjaznej faunie i florze.

Szkoła latania przy Piazza Duca d’Aosta

W mediolańskie niebo warto patrzeć zwłaszcza w okolicach wieżowca Pirelli (np. w drodze do sali widokowej Belvedere im. Enzo Jannacci, na 31. piętrze budynku). Kto potrafi uważnie obserwować otoczenie, w kwietniu i w maju z dużym prawdopodobieństwem może zauważyć uroczą scenkę: małe sokolątka, które mama sokół (albo tato, nie znam się na ptakach i nie wiem, jak one sobie dzielą domowe obowiązki) uczy latać.

Coroczne święto: urodziny!

A na Facebooku dziś wielki ruch! Kiedy zajrzałam sprawdzić, jak się mają trzy jajka, które Giulia i Giò cierpliwie wysiadywali na zmianę, okazało się że małe sokolątka już są! Od dziś! Zdjęć bobasków szukaj na profilu FB: Giò&Giulia Falchi Pellegrini a Milano.

Sokoły wędrowne pokazują się mieszkańcom Mediolanu do lipca

Za kilka tygodni małe zaczną pobierać lekcje latania i przez jakiś czas będzie je można sobaczyć w okolicach Piazza Duca d’Aosta. Natomiast w lipcu rodzice zaczną im dawać do zrozumienia, że powinny już myśleć o znalezieniu własnego lokum. Młode sokoły będą się więc coraz bardziej oddalać od gniazda na dachu Pirellone, aż pewnego dnia już nie wrócą. W mieście zostaną tylko Giò i Giulia. Ale wtedy nie będzie już tak łatwo ich zobaczyć, ponieważ zaczną latać wyżej, poza zasięgiem ludzkiego wzroku.

sokół wędrowny w gnieździe na dachu wieżowca Pirelli w Mediolanie, obok sokoła leży jajo

Skąd imiona Giò i Giulia? Decyzja nie była trudna. Samiec dostał imię na cześć Giò Pontiego, projektanta wieżowca Pirelli. Natomiast Giulia to imię żony Pontiego, Giulii Vimercati.

Jeszcze przez kilka dni małe sokolątka będą grzecznie siedzieć w gnieździe, karmione przez rodziców. Ale już niedługo zaczną się zastanawiać jak wygląda świat i wtedy przez kilka tygodni będzie je można obserwować w centrum Mediolanu.


Wpisy blogowe o podobnej tematyce